Horyzont Inwestycji o rynku nieruchomości

Sytuacja na rynku wydaje się być napięta. Ceny rosną, podaż nie nadąża za popytem, mówi się nawet o przegrzaniu rynku i rosnącej bańce. Ile z tych informacji jest prawdą, a co wynika z niewiedzy i powtarzania błędnych sformułowań? Jak wygląda obecna sytuacja oczami doświadczonego inwestora, który z powodzeniem działa w branży już od kilku lat?

Jak się okazuje – niewiele. A przynajmniej nie wszystko, co mówi się o rynku nieruchomości jest zgodne z wiedzą i obserwacjami Pawła Kuczery, który był gościem kanału Przygody Przedsiębiorców, prowadzonego na YouTube.

W trakcie rozmowy poruszane są najgorętsze wątki związane z obecną sytuacją na rynku nieruchomości w Polsce. Pojawiają się odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania: jaka jest obecna kondycja rynku, czy mamy bańkę spekulacyjną, co wpływa na rosnące ceny nieruchomości, a także jak inflacja wpływa na rynek.

W rozmowie pojawiają się także tematy związane z prowadzeniem firmy inwestycyjnej od kuchni, czyli budowanie zespołu specjalistów, transparentność wobec partnerów biznesowych czy intrygująca historia o początkach Pawła Kuczery na rynku nieruchomości.

To mnóstwo ważnych informacji o obecnej sytuacji i inspirujących porad, które są kwintesencją tego, jak działa Horyzont Inwestycji, podanych w lekkiej, często zabawnej, formie. Zapraszamy do oglądania! 

Networking z Horyzontem Inwestycji – trampolina do sukcesu

Dziś nie można nie doceniać znaczenia networkingu. W biznesie to jedno z najlepszych źródeł rozwoju kariery i sukcesu zawodowego. Dobra sieć kontaktów może dostarczyć potencjalnych klientów, możliwość rozwoju osobistego i całej firmy. Jeśli chcesz zwiększać szanse na sukces swojej firmy, musisz zrozumieć znaczenie networkingu. Eksperci Horyzontu Inwestycji spotkali się we Wrocławiu z tymi, którzy stawiają na rozwój swoich biznesów. 

Spotkanie networkingowe, organizowane przez Horyzont Inwestycji, odbyło się 26 czerwca we Wrocławiu. Prowadził je Michał Boniaszczuk, gospodarz programu Łączą Nas Nieruchomości, sprzedawca z 16 letnim doświadczeniem, pośrednik i inwestor. Michał często podkreśla, że, bez kontaktów, bez relacji nie ma biznesu. Żeby je budować, trzeba skupić się na drugiej osobie, spotkać się z nią, poznać ją. Między innymi dlatego powstało “ŁNN” – w celu sieciowania osób pracujących na rynku nieruchomości. Społeczność skupiona wokół Michała docenia również fakt, że wywiady z ekspertami z branży mają dużą wartość merytoryczną. Nie mogliśmy lepiej wybrać prowadzącego. Podczas pierwszego spotkania z Pawłem Kuczerą, założycielem Horyzontu Inwestycji, rozmawiali o tym, jak zautomatyzować biznes i prowadzić 40 flipów w tym samym czasie. Dziś Horyzont Inwestycji realizuje jednocześnie 120 inwestycji – na działkach, na mieszkaniach i na gruntach. 

Celem networkingu było skonfrontowanie wszystkich osób i usług, które każdy mógł zaprezentować podczas swojego wystąpienia. Każdy z uczestników miało 45 sekund na to, by opowiedzieć kim jest, czym jest zajmuje i kogo poszukuje. Wymiana kontaktów sprzyjała nawiązywaniu nowych relacji biznesowych. Uczestnikami networkingu były głównie osoby związane z różnymi aspektami działania rynku  nieruchomości. 

Dlaczego warto spotykać się podczas networkingu? 

Jaką wartość ma networking? Korzyści z networkingu biznesowego to niematerialne korzyści wynikające z komunikowania się z innymi profesjonalistami z branży lub z nią związanymi. Spotkania networkingowe to doskonała okazja do przedstawienia swoich usług osobom, które szukają partnerów biznesowych. Dla Horyzontu Inwestycji była to idealna sposobność do pokazania tego, czym zajmuje się firma. Obecnie jej głównym targetem są flipy na gruntach, inwestycje deweloperskie, flipy na mieszkaniach. Wszystko to dzieje się z coraz większym rozmachem, a zespół Horyzontu Inwestycji stale się rozrasta o – kolejnych ekspertów. Nowi koordantorzy są odpowiedzialni za procesy logistyczne związane z ponad 100 inwestycjami prowadzonymi przez Horyzont Inwestycji na terenie całego kraju. 

Wydarzenia networkingowe dają możliwość znalezienia innych osób, które znajdują się w podobnej sytuacji, gdy pracujesz nad rozwojem firmy. Jednocześnie zapewniają miejscowym (i nie tylko_ przedsiębiorcom platformę do spotkań i wymiany pomysłów.

Większość ludzi biznesu docenia spotkania networkingowe. Regularne kontakty z odpowiednimi ludźmi mogą być też świetnym sposobem podniesieniem morale. Szczególnie w trudnych początkowych fazach nowego biznesu. Jeśli jesteś właśnie na tym etapie, podczas spotkań networkingowych przekonasz się, że wielu, jeśli nie wszyscy, właściciele firm, mieli podobne doświadczenia.

Jakie są zalety sieci biznesowych? 

Nawiązywanie kontaktów biznesowych może pozwolić Ci zwiększyć świadomość najnowszych trendów lub technologii w Twojej branży lub być z nimi na bieżąco. Sieć może również zapewnić Ci profesjonalnych mentorów lub kontakty, które mogą być w stanie pomóc Ci w rozwiązywaniu problemów, jeśli takie się pojawią na drodze Twojej działalności. Na przykład, jeśli Twoja firma potrzebuje finansowania kapitałowego, za pośrednictwem kanałów sieciowych możesz znaleźć inwestora.

Networking jest także idealnym narzędziem do poszerzania swojej wiedzy poprzez wykorzystanie poglądów i wcześniejszych doświadczeń innych. Networking buduje pewność, że Twoja firma i metody, które stosujesz do jej prowadzenia i zarządzania, są konkurencyjne i porównywalne z podobnymi firmami.

Spotkaj się z ekspertami Horyzontu Inwestycji

Wszyscy są spragnieni osobistych kontaktów, które sytuacja pandemiczna długo utrudniała. Dlatego kolejne spotkania networkingowe odbędą się już niebawem w kolejnych miastach w Polsce. Horyzont Inwestycji odwiedzi Kraków, Warszawę, Poznań, Lublin czy Gdańsk, by dawać ludziom nową wartość. W myśl zasady: biznes to ludzie, ludzie to biznes, a relacje – to my. Uczymy się od siebie nawzajem i dzielimy doświadczeniem. Inspirujemy do działania. Dzielimy się wiedzą profesjonalistów na temat rynku nieruchomości. Zarażamy dobrą energią. 

Obejrzyj relację ze spotkania networkingowego we Wrocławiu: 

https://www.youtube.com/watch?v=-9B5WdiK3fA

Jak inwestować w nieruchomości i czy to zawsze się opłaca?

Jak inwestować w nieruchomości – to pytanie, na które nie da się odpowiedzieć jednym zdaniem. Nie sztuką jest kupić nieruchomość, która już na pierwszy rzut oka wydaje się być bardzo atrakcyjna cenowo. Cena to zdecydowanie nie jest jedyne kryterium, na które trzeba zwracać uwagę. Tylko wybór starannie wyselekcjonowanych okazji pozwala na osiągnięcie zamierzonego celu. Dlatego, jeżeli nieruchomość jest odpowiednio skalkulowana pod kątem prawno-technicznym, a zwłaszcza finansowym – to zainwestowanie w nią zdecydowanie się opłaca.

Przykładowo -znajdujemy nieruchomość w centrum Wrocławia w cenie 5 tys. zł za metr kwadratowy. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to świetna okazja. Jednak szybko wychodzi na jaw, że układ tej nieruchomości pozostawia wiele do życzenia – np. okna wychodzą na ruchliwą ulicę, lub na tereny przemysłowe, gdzie jest cały czas głośno. Ludzie nie chcą tak mieszkać. W związku z tym, odpowiedź na pytanie o to jak inwestować w nieruchomości może być tylko jedna – rozważnie. Biorąc pod uwagę wszystkie aspekty, także pozacenowe.

Na co zwracać uwagę podczas inwestowania w nieruchomości?

Jest bardzo dużo czynników, które bierzemy pod uwagę w Horyzoncie Inwestycji. Między innymi zwykle nie kupujemy nieruchomości zlokalizowanych na najniższych i najwyższych piętrach. Chyba, że wyróżniają się czymś wyjątkowym lub ich cena jest odpowiednio atrakcyjna, wziąwszy pod uwagę usytuowanie na parterze czy najwyższym piętrze. Zwykle nie kupujemy też mieszkań, które znajdują się przy bardzo ruchliwej ulicy, czy w podziemiach. I od tego są jednak wyjątki. Ostatnio w Krakowie zainwestowaliśmy w mieszkanie znajdujące się w podziemiach. Ma ono taki potencjał, że można je z powodzeniem podzielić na 5 równych apartamentów.

Kolejna rzecz, na którą zwracamy uwagę – w mieszkaniu musi być ogrzewanie miejskie, chyba że jest jakaś inna alternatywa. Niezwykle ważny jest także układ lokalu. Jeżeli wchodzimy do mieszkania, którego układ sprawia, że okna w całości wychodzą na jedną stronę, np. wschodnią, przez co w mieszkaniu jest praktycznie cały czas ciemno, to później może być problem ze sprzedażą. Nie zawsze niska cena równa się dobrej okazji i nie zawsze niska cena to wysoki zysk. Wiele osób popełnia ten błąd, zakładając, że skoro cena jest atrakcyjna, to uda im się sprzedać mieszkanie szybko i z zyskiem.

Jak inwestować w nieruchomości – przykład

Kolejną istotną kwestią, którą zawsze uwzględniamy, kalkulując, czy inwestycja w daną nieruchomość będzie opłacalna, jest osiedle i cała okolica, w której znajduje się mieszkanie. Możemy kupić w okazjonalnej cenie mieszkanie w bloku z wielkiej płyty lub w kamienicy, a po remoncie nie będziemy mogli go sprzedać. Dlaczego? Może się np. okazać, że w międzyczasie na tym samym osiedlu deweloper wypuści na rynek 100-200 mieszkań w nowym budownictwie, w bardzo konkurencyjnych cenach. Wówczas osoby zainteresowane zakupem mieszkania w okolicy będą miały do wyboru nasze mieszkanie po remoncie, w cenie 7000 zł na metr kwadratowy, lub mieszkanie na rynku deweloperskim za 6900 zł. Taka sytuacja mogłaby poważnie zaszkodzić w szybkiej sprzedaży naszej nieruchomości.

Czy da się wszystko przewidzieć?

Recepta na to, jak inwestować w nieruchomości, by uwzględnić wszelkie możliwe sytuacje, które mogą się wydarzyć? Nie ma takiej. Nie wszystko da się przewidzieć, jak np. w przypadku jednego z naszych mieszkań w Warszawie, które przerobiliśmy na „gotowca inwestycyjnego”. Nie współpracowaliśmy do tej pory ze spółdzielnią, która nim zarządzała. Teoretycznie remont miał zająć około 2-3 miesiące, a trwał prawie pół roku. Każde działanie związane z przeniesieniem wodomierzy, gazomierzy czy innych urządzeń, na których były plomby, trzeba było zgłosić do spółdzielni. Spółdzielnia tymczasem odesłała nam pismo, w którym twierdziła, że sami się takimi rzeczami nie zajmują, tylko zlecają to firmie zewnętrznej. Firma zewnętrzna miała 3 tygodnie na podjęcie działań. Ponieważ w lokalu były3 wodomierze i 3 gazomierze, wszystko trwało bardzo długo. W związku z tym, że nie wiedzieliśmy o takich procedurach, nie byliśmy w stanie oszacować tego na początku i uwzględnić w harmonogramie prac. Umowa była podpisana na remont na 2-3 miesiące, ale niestety wszystko bardzo się przeciągnęło. Ostatecznie cała inwestycja nie zamknęła się w proporcjach, które zakładaliśmy. Aby podtrzymać atrakcyjność inwestycji, musieliśmy wprowadzić dodatkowe zabiegi i rozwiązania. Tak, aby zrekompensować sobie i inwestorowi przedłużający się remont. Finalnie wszyscy osiągnęliśmy zakładane zyski. Zdecydowaliśmy, że wynajmiemy wszystkie apartamenty, poczekamy kilka miesięcy na dodatkowych dochód z najmu i dopiero wtedy sprzedamy mieszkanie.

Podsumowując: jak inwestować w nieruchomości? Niech nie zwodzi nas atrakcyjna cena. Najważniejsze przy zakupie nieruchomości jest sprawdzenie jej pod kątem prawnym i technicznym. Odpowiednia weryfikacja w tym zakresie ochroni nas przed rozczarowaniem i pozwoli na zyskowną sprzedaż.

Paweł Kuczera

Inwestowanie w nieruchomości – 5 najważniejszych zasad

Inwestowanie w nieruchomości, tak jak każdy biznes, wymaga odpowiedniego przygotowania. Wiedza o tym, co robić, a czego nie, ma kluczowe znaczenie dla udanej inwestycji. Kupuj głową, a nie sercem – ta reguła sprawdza się zawsze, ale jeśli chodzi o inwestowanie w nieruchomości, gdzie w grę wchodzą duże pieniądze, jest szczególnie przydatna. Szukając okazji, zwłaszcza jeśli jest się początkującym inwestorem, łatwo jest się poddać emocjom. Na co więc zwrócić uwagę, by tego uniknąć? Oto 5 najważniejszych zasad.

1. Odpowiednia lokalizacja

Czego innego szukają klienci indywidualni, kupujący mieszkania dla siebie, a co innego może być atrakcyjne dla inwestorów. Dlatego wybór lokalizacji w dużej mierze zależy od tego, kim jest finalny odbiorca. Przykładowo, szukając do kupna mieszkania z przeznaczeniem na wynajem, postaraj się wybrać nieruchomość inwestycyjną w rejonie, w którym istnieje duży popyt na tego typu lokale. Kupno nieruchomości w pobliżu uczelni i szkół, dobrze skomunikowanej, uczyni ją bardziej atrakcyjną dla najemców. Nieruchomości położone na obrzeżach to zwykle mało popularny wybór. Chyba że są to tzw. „sypialnie” dużych miast, okolice, które się rozbudowują, w których jest potencjał i którymi klienci się interesują. O tym właśnie trzeba pamiętać w kontekście lokalizacji – co jest ważne dla klienta? Ostatecznie to jego potrzeby określają, w jakim stopniu dana lokalizacja będzie atrakcyjna, a co za tym idzie – łatwa w sprzedaży.

2. Inwestowanie w nieruchomości – kwestia ceny

Cena potrafi czynić cuda. Warto szczególnie wnikliwie przyjrzeć się ofertom, które wydają się zbyt „piękne”. Inwestowanie w nieruchomości wymaga bycia czujnym – otwartym na okazje, ale także ostrożnym. Być może oferta, która na pierwszy rzut oka wygląda świetnie, nie jest wcale tak doskonała? Innym razem z kolei, nawet jeśli np. lokalizacja jest nie najlepsza, ale za to cena jest bardzo atrakcyjna, warto rozważyć zakup takiej nieruchomości. Dlaczego? Wiąże się z tym kolejny punkt, czyli…

3. Potencjał 

Wyobraź sobie mieszkanie, w którym po lewej stronie przez całą długość biegnie ściana i korytarz, a tylko po prawej stronie znajdują się pomieszczenia, w których są okna. To znaczy, że mieszkanie jest jednostronne, przez co bardzo często zaciemnione. Nawet jeśli je wyremontujesz, nadal będzie mało funkcjonalne. Inwestowanie w tego rodzaju nieruchomości mija się z celem. Co więc oznacza „potencjał”? Możliwość zmiany funkcjonalności mieszkania, np. wydzielenie dodatkowego pokoju, przeniesienie kuchni. Zdarzają się mieszkania dwupokojowe, o powierzchni 60 m2, z których 20 m2 zajmuje przedpokój. W niektórych przypadkach w takim układzie jesteśmy w stanie wydzielić dodatkowe pomieszczenia i zrobić w pełni rozkładowe mieszkanie, czyli takie, w którym każde pomieszczenie ma osobne wejście z przedpokoju. Taka zmiana z pewnością przełoży się na dużo lepszą sprzedaż.

4. Inwestowanie w nieruchomości – sposoby finansowania

Możliwości jest wiele. Możesz inwestować ze środków własnych lub z kapitału zewnętrznego. W obu modelach jest wiele opcji, korzyści i zagrożeń. Inwestowanie w nieruchomości ze środków własnych oznacza, że płacisz gotówką lub bierzesz kredyt. W tym drugim przypadku warto wcześniej udać się do banku i sprawdzić swoją zdolność kredytową. Dzięki temu będziesz wiedzieć, ile jesteś w stanie pożyczyć, zanim zaczniesz „polować” na okazje. 

W przypadku kapitału zewnętrznego, są różne sposoby na jego pozyskanie. Jedną z opcji jest inwestowanie w nieruchomości przy współpracy z profesjonalnym podmiotem, takim jak Horyzont Inwestycji. „Flipujesz, budujesz, masz ciekawe projekty i szukasz finansowania? Inwestujemy w każdy rodzaj nieruchomości, z kapitału własnego oraz kapitału naszych inwestorów” – mówi Paweł Kuczera, ekspert na rynku nieruchomości i Prezes Zarządu spółki Horyzont Inwestycji. – „Obecnie jesteśmy w stanie realizować 40 inwestycji w tym samym czasie, a nad bezpieczeństwem wszystkich transakcji czuwa sztab specjalistów” – dodaje ekspert. 

5. ROI, czyli stopa zwrotu

Największym predyktorem sukcesu w nieruchomościach jest wyznaczanie dobrych celów inwestycyjnych i odpowiedni proces ich realizacji. „Horyzont Inwestycji to partner biznesowy, który spełnia oba te kryteria. Dobór starannie wyselekcjonowanych rozwiązań pozwala nam na osiąganie zamierzonych celów”- zapewnia Paweł Kuczera. 

Inwestowanie w nieruchomości oznacza wyszukiwanie takich okazji, gdzie stopa zwrotu jest na odpowiednim poziomie. Nie można balansować na granicy. Albo inwestujesz w taką nieruchomość, która na pewno się opłaca i uzyskasz na niej odpowiednią rentowność, albo w ogóle nie zawracaj sobie nią głowy. 

Paweł Kuczera

Michał Chimko: Inwestowanie w nieruchomości – jak zaczęła się moje przygoda?

Inwestowanie w nieruchomości to biznes, który znam, rozumiem i lubię. Nie zawsze tak było. Patrząc na życie z coraz szerszej perspektywy mogę śmiało stwierdzić, że wielkie sukcesy rodzą się często z przypadku. Gdzieś w głowie powstaje pomysł, rozpoczyna się jego realizacja i nagle otwierają się nowe Horyzonty. Tak zadziało się u mnie.

Inwestowanie w nieruchomości to nie jedyny biznes, który prowadzę. Działalność przynoszącą całkiem przyzwoite przychody przejąłem do prowadzenia jakiś czas temu po moim obecnym wspólniku w nieruchomościach, Marcinie. Marcin rozkręcał ze swoim przyjacielem biznes w Turcji i nie mógł prowadzić firmy tu i tam jednocześnie. Zaproponował mi układ, który przerodził się z czasem w świetnie prosperującą firmę nieruchomościową. Ale po kolei. 

Zanim rozpocząłem inwestowanie w nieruchomości

Przejąłem prowadzenie firmy, którą powierzył mi Marcin, z niewielkimi, ale jednak pewnymi wątpliwościami czy mi się uda. Zacząłem od „uporządkowania” jej po swojemu. Przede wszystkim usprawniłem proces sprzedaży – to co dotychczas zajmowało godzinę pracy, mnie, a potem moim pracownikom, zajmowało 10 minut. Taka optymalizacja pozwoliła z jednej strony zredukować czas pracy, a z drugiej – zwiększyć wydajność. Wielu może zapytać – dobrze, ale jak to się udało? Tu chylę czoła przed Marcinem. Gdybym nie widział jak ciężko i jak długo potrafi pracować w ciągu doby, nie byłbym tak zmotywowany do wprowadzenia zmian. Przejmując biznes wiedziałem, że u mnie taki tryb pracy mówiąc kolokwialnie „nie przejdzie”. Po pierwsze, jestem ojcem dwójki dzieci i praca 20 godzin na dobę nie wchodzi w grę. Poza tym zauważyłem, że sporo tematów nam zwyczajnie ucieka. Zatem w myśl przysłowia, że potrzeba matką wynalazków, wprowadziłem niezbędne moim zdaniem zmiany. 

To że udało się usprawnić proces sprzedaży wynika w dużej mierze z różnicy pokoleń. Te różne spojrzenia na tą samą kwestie wykorzystujemy do dzisiaj w biznesie nieruchomościowym np. budując relacje, negocjując ceny itd. Marcin w natłoku pracy nie był wówczas w stanie nadążać za nowinkami, których zdrożenie usprawniłoby pewne procesy. Stosował sprawdzone metody, ponieważ w sumie działały i mimo że miał świadomość, że można je udoskonalić, nie wiedział do końca jak. Zwyczajnie też nie miał na to czasu. Po wprowadzeniu zmian, których efektem był wzrost wydajności, wyszło na to, że jeszcze jeden obszar wymaga poprawy. Okazało się, że do tej pory traciliśmy wielu potencjalnych klientów. Po prostu nie dało się z nami skontaktować, aby kupić nasze produkty, bo telefon dzwonił bez przerwy. W czasie trwania rozmowy niedobrane połączenia przybywały w takim tempie i było ich tak dużo, że nie było możliwości, by do wszystkich oddzwonić. Pojawiła się zatem potrzeba zatrudnienia kolejnych sprzedawców. Odkąd dołożyłem ten ostatni element, firma – dobrze poukładana – funkcjonuje sprawnie po dziś dzień. 

Inwestowanie w nieruchomości – moja motywacja

W prowadzonym przeze mnie biznesie okres zimowy, podobnie jak w przyrodzie, to czas totalnego wyciszenia. Mając naturę biznesmena ciężko jednak siedzieć bezczynnie i patrzeć na zebrane w sezonie PLN-y. Wiedziałem, że dobrze byłoby coś z tym zrobić, konkretnie – zainwestować. Wówczas zadzwonił do mnie Marcin i zapytał, czy słyszałem o czymś takim jak flipowanie? Szczerze odpowiedziałem, że nie. Kiedy wytłumaczył mi, na czym polega inwestowanie w nieruchomości w tym modelu, stwierdziłem, że to jest to! Właśnie zrozumiałem, jak zainwestuję pieniądze i zgodziłem się na otwarcie kolejnej firmy z Marcinem, po jego powrocie z Turcji. 

Flipowanie, czyli sztuka identyfikowania okazji

Stało się tak, jak powiedziałem, a nawet nieco wcześniej. Pierwsze mieszkanie we Wrocławiu obejrzałem jeszcze w czasie, kiedy Marcina nie było w kraju. Znajomy, który wiedział o naszych planach, przekazał mi informację o mieszkaniu, które jego zdaniem było warte obejrzenia. Inwestowanie w nieruchomości to był dla mnie nowy obszar biznesowy. Przede wszystkim nie wiedziałem jakie są ceny mieszkań, na co zwracać uwagę… w ogóle nie czułem tego tematu. Oczywiście od strony technicznej potrafiłem ocenić stan mieszkania, ale prawidłowo wycenić nieruchomość już nie! Tymczasem Marcin zadzwonił i dopytywał czy się umówiłem na oględziny. Nie mówiłem mu o swoich wątpliwościach, jeszcze jakiś czas się wahałem, ale ostatecznie zadzwoniłem i umówiłem się by obejrzeć mieszkanie. Przed spotkaniem sprawdziłem w Internecie jakie są oferty mieszkań w tamtej okolicy i stwierdziłem, że jak wynegocjuje cenę o 100 tys. zł niższą niż średnia cena ofert w Internecie, to na pewno na tym nie stracimy. Pokrzepiające było to, że cena wywoławcza była już o 40 tys. zł niższa. 

Inwestowanie w nieruchomości – szczęście początkującego?

Kiedy dotarłem na miejsce, okazało się, że sprzedający to młode małżeństwo. Chcieli spieniężyć mieszkanie odziedziczone w spadku. Nie ukrywam, że negocjacje ułatwił mi fakt, że całe życie jestem związany z handlem. Dotychczasowe doświadczenie w komunikowaniu się z klientami, budowaniu relacji i oczywiście negocjacji sprawiły, że mieszkanie było moje! Cena wywoławcza – 355.000 zł, cena transakcji – 290.000 zł. Moją euforię studził nieco fakt, że mieszkanie było do kapitalnego remontu i nie było w nim ogrzewania. Nie zdążyłem się zacząć martwić na poważnie, gdy zadzwonił mój kolega. Słyszał, że chcemy z Marcinem rozpocząć inwestowanie w nieruchomości i chciał wiedzieć, na jakim jesteśmy etapie. Zdziwił się, gdy powiedziałem, że właśnie podpisałem umowę przedwstępną. Spytał w jakiej lokalizacji. Nowo nabywa przeze mnie nieruchomość znajdowała się we Wrocławiu przy ul. Piastowskiej. Wypytał mnie o metraż (60 m2), liczbę pokoi (2), rozkład pomieszczeń itd., po czym stwierdził, że ma dla mnie klientkę, która za 3 godziny mogłaby zobaczyć mieszkanie. Zapytałem jeszcze, za ile myśli je sprzedać. Podana cena wprawiła mnie w osłupienie – 450 000 zł! Za mieszkanie to do totalnego remontu!? Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że ta lokalizacja i potencjał mieszkania były warte tej ceny.

Mój pierwszy flip

3 godziny po podpisaniu umowy przedwstępnej wróciłem na ul. Piastowską. Tam czekali już na mnie potencjalni klienci w towarzystwie mojego kolegi. Weszli do mieszkania, rzucili okiem i zaproponowali 395.000 zł. Szybka przekalkulowałem, że to oznacza 105.000 zł zysku w 3h! Oczywiście dobiliśmy targu i tym sposobem zaczęła się moja historia z nieruchomościami. Oczywiście inwestowanie w nieruchomości nie zawsze przynosi tak spektakularne zyski. Nie na każdej nieruchomości da się zarobić tak dużo w tak krótkim czasie. Niewątpliwie jednak takie wydarzenia w życiu jak moja pierwsza tak udana transakcja, motywują do działania. Od tego dnia zacząłem bardzo intensywnie uczyć się rynku nieruchomości. Zacząłem zauważać pewne zależności. Zrozumiałem co determinuje cenę nieruchomości. Dzisiaj, po blisko 200 przeprowadzonych transakcji, wiele nieruchomości potrafię kupić „w ciemno” – czytając opis, widząc tylko zdjęcia, a czasem nawet na podstawie dobrze zrobionego rzutu. 

Michał Chimko

Paweł Kuczera: Flipowanie – jak zaczęła się moja przygoda?

Flipowanie i zarabianie na nieruchomościach, to – podobnie jak w przypadku moich wspólników – nie był mój pierwszy biznes. Zanim założyłem firmę Horyzont Inwestycji, byłem zaangażowany w zupełnie inne projekty, w ogóle niezwiązane z nieruchomościami. Kiedy się skończyły, stanąłem przed decyzją – co dalej? W tamtym momencie inwestowanie w nieruchomości, flipowanie, gotowce inwestycyjne, to były dla mnie zupełnie obce pojęcia. 

Zastanawiając się nad tym, z czym związać swoje kolejne działania, przeglądałem Internet. Robiłem research, poszukując inspiracji i projektów, w których mógłbym uczestniczyć. W ramach tych poszukiwań zupełnie spontanicznie wpadłem na pomysł, by zamieścić na portalu olx ogłoszenie. Napisałem w nim, że zainwestuję kwotę X w działania, które dopiero będą podejmowane, lub w te, które już się dzieją. Opisałem jakie mam doświadczenie i co do tej pory robiłem. Wskazałem, jakie może być moje zaangażowanie finansowe, ale także czasowe. Zadeklarowałem, że mogę prowadzić biznes od podstaw, lub wejść w struktury, które już istnieją. Zamieściłem to ogłoszenie, ponieważ byłem ciekaw, jaki będzie odzew i jakie będzie zainteresowanie, po czym na prawie miesiąc kompletnie o nim zapomniałem. 

Czy można zacząć flipowanie od ogłoszenia na olx?

Kiedy po prawie czterech tygodniach ponownie zalogowałem się na portalu, nie wierzyłem w to, co widzę. Na moje ogłoszenie dostałem ok. 2000 odpowiedzi. Zauważyłem, że prawie co dwusetna dotyczyła inwestowania w nieruchomości. To mi dało do myślenia. W wiadomościach pojawiały się terminy flipowanie, inwestowanie w nieruchomości, więc zacząłem się temu bacznie przyglądać. Szukałem informacji o tym, na czym dokładnie polega inwestowanie w nieruchomości, flipowanie itd. Wchłaniałem wiedzę na ten temat z wszelkich dostępnych źródeł. Edukowałem się dużo czytając i słuchając. Oddzwoniłem do osób, które proponowały mi zaangażowanie się we flipy. Część proponowała wejście z większym kapitałem, część z mniejszym. Zgłaszały się do mnie różne osoby z różnych części Polski. Z racji tego, że jestem z Wrocławia, spotkałem się z kilkoma osobami na terenie miasta. Jednym z nich był obecny wykonawca w Horyzoncie Inwestycji. 

Flipowanie w ciemno, czy to może się udać?

Dowiedziałem się na czym dokładnie polega flipowanie i jakie są możliwości inwestycyjne. Przyglądałem się temu dość długo, ale wiedziałem, że po drugiej stronie mam profesjonalistów, dlatego moja decyzja była szybsza niż zwykle. Byłem gotów zainwestować kapitał z moimi nowymi partnerami w jakieś mniejsze mieszkanie, żeby zobaczyć, jak to wygląda. Okazało się, że pierwsze mieszkanie, które mi zaproponowalim znajdowało się na obrzeżach miasta. Cena wywoławcza – 80 tys. zł. Kupiliśmy je bez oglądania, bo zwyczajnie nie było na to czasu. Jak na kogoś, kto dopiero rozpoczyna flipowanie, to dosyć odważny krok. Sprawdziliśmy tylko księgę wieczystą i potencjał inwestycyjny. Zweryfikowaliśmy, jak kształtują się ceny mieszkań w okolicy, by mieć pewność, że nie przepłacimy. Oceniliśmy, że wszystko jest w porządku i klamka zapadła – mieszkanie zostało kupione. 

Paweł Kuczera

Nie oceniaj książki po okładce, czyli flip bez remontu

Kiedy pierwszy raz zobaczyłem jakie mieszkanie kupiliśmy, nogi się pode mną ugięły. Myślałem, że straciliśmy wszystkie zainwestowane pieniądze. Mieszkanie było totalnie zagrzybione. W oknach były powybijane szyby. Wszędzie coś się poniewierało, było brudno. Zauważyłem też dziury w podłodze (mimo, że gdzieniegdzie przykrywały je zdechłe ptaki). To, co zobaczyłem, można oddać jednym słowem – ruina. Na pewno nie tak wyobrażałem sobie flipowanie. Ostatnie, o czym wtedy myślałem, to że uda się na tym zarobić chociaż złotówkę. Wykonawca, który był wtedy ze mną, tylko się uśmiechnął i powiedział: „Paweł, poczekaj chwilę, zobaczysz, co się będzie działo”. 

Paweł Kuczera

Flipowanie wciąga

W ciągu 9 dni, bo tyle ostatecznie minęło od kupna do sprzedaży tego mieszkania, mieliśmy mnóstwo zainteresowanych klientów, oferujących za nie ponad 120 tys. zł. Nie tknęliśmy przy nim palcem, nie zrobiliśmy żadnego remontu. Zostało sprzedane dokładnie w takim stanie, jakim sami je kupiliśmy, za dokładnie 124 tys. zł. Zarobiliśmy więc ponad 40 tys. zł w niecałe dwa tygodnie, nie robiąc praktycznie nic i nie angażując żadnych dodatkowych środków. Osoba, która je od nas kupiła, zainwestowała ok. 50 tys. w remont, a następnie sprzedała z zyskiem, za ponad 200 tys. zł. Oczywiście mogliśmy zrobić to samo, ale w tamtym momencie woleliśmy wyjść z mniejszym zyskiem, ale szybciej. Wówczas przekonałem się ostatecznie, że flipowanie to jest coś, co mógłbym robić. 

Wciągnąłem się we flipowanie i powołałem do życia Horyzont Inwestycji. Z czasem rozbudowaliśmy strukturę firmy i zaczęliśmy działać w kolejnych miastach. Dziś możemy prowadzić równocześnie ponad 40 inwestycji na terenie całego kraju – budując osiedla, kupując grunty, robiąc flipy i różnego rodzaju projekty inwestycyjne.

Podczas mojej pierwszej transakcji bardzo się bałem, czy flipowanie i w ogóle inwestowanie w nieruchomości to dobry pomysł. Nie wiedziałem, jak długo potrwa sprzedaż mieszkania. Obecnie flipowanie to nasza codzienność i nie są nam obce ta, ani żadne inne strategie inwestowania na rynku nieruchomości. 

Paweł Kuczera

Moja najlepsza inwestycja w nieruchomości – 3 historie 3 ekspertów

Każda inwestycja w nieruchomości jest inna niż pozostałe. Każda też jest na swój sposób ciekawa. Jednak tylko niektóre szczególnie zapadają w pamięć. I to, jak okazuje,  z zupełnie różnych powodów. Flipy, gotowce inwestycyjne – z każdą transakcją wiążą się inne wyzwania. Każdy ze wspólników tworzących spółkę Horyzont Inwestycji może się podzielić wieloma ciekawymi historiami. Dzisiaj tymi pod tytułem „Moja najlepsza inwestycja w nieruchomości”. 

Najlepsza inwestycja w nieruchomości oczami Pawła

Inwestycja w nieruchomości wymaga kontaktu z ludźmi, często z właścicielami sprzedawanych mieszkań. Jedno z takich spotkań szczególnie utkwiło mi w pamięci. Znaleźliśmy mieszkanie na sprzedaż w centrum Krakowa. 50 m2 w typie open space, czyli jedna duża przestrzeń z oddzielną kuchnią, do tego łazienka, balkon, plus miejsce parkingowe na dole. Mieszkanie znajdowało się w przyjemnym dla oka apartamentowcu i wymagało w zasadzie tylko odświeżenia. Podpisaliśmy umowę przedwstępną z obecnymi właścicielami i ustaliliśmy termin podpisanie aktu końcowego na za dwa tygodnie. Zdecydowaliśmy się na takie rozwiązanie, ponieważ w księdze wieczystej widniała jeszcze hipoteka na 40 tys. zł spłaty. Umówiliśmy się z właścicielami, że w ciągu tych dwóch tygodni możemy już wejść do mieszkania i zacząć robić remont. W zasadzie, tak jak wspomniałem, trzeba je było je tylko odświeżyć. Po podpisaniu umowy przedwstępnej dostaliśmy klucze i nasza ekipa przystąpiła do pracy. W tym czasie właściciel mieszkania miał wyczyścić hipotekę i złożyć nam do aktu końcowego promesę, w której zobowiązuje się, że zadłużenie, które widnieje w księdze wieczystej, zostanie przez niego spłacone. 

Najlepsza inwestycja w nieruchomości – 90 tys. zł w 2 tygodnie

W trakcie tych dwóch tygodni odświeżyliśmy mieszkanie. Inwestycja w nieruchomości to także umiejętność dostrzeżenia jej potencjału. My przede wszystkim zmieniliśmy układ mieszkania, wydzielając osobną sypialnię. Odnowiliśmy kuchnię. Wnętrza nabrały elegancji i stały się bardziej nowoczesne. Zrobiliśmy m.in. trójwymiarowe sztukaterie i udoskonaliliśmy, zgodnie z najnowszymi trendami, przestarzałe rozwiązania. Poprowadziliśmy dodatkową elektrykę, przygotowaliśmy miejsce pod telewizor. Lifting przeszła też łazienka. W sumie zainwestowaliśmy ok. 30 tys. zł. W tej kwocie, oprócz wysokiej jakości materiałów, kupiliśmy także elegancką sofę. Po dwóch tygodniach przystąpiliśmy do aktu i zapłaciliśmy pozostałą sumę. Następnie pojechaliśmy z byłym właścicielem do mieszkania, by nam je wydał. Chociaż wiedział, że przez ostatnie dni w mieszkaniu działała ekipa remontowa, kompletnie nie spodziewał się tego, co tam zastanie. Gdy wszedł do środka, miał łzy w oczach. Zapytał, czy może zrobić zdjęcia, by pokazać żonie, jak mieszkanie wygląda teraz. Do tej pory nie potrafił sobie wyobrazić, jak można zamienić kwadratową przestrzeń w przytulny apartament w centrum Krakowa. A w dodatku zrobić to w dwa tygodnie. Jeszcze tego samego dnia, kiedy odebraliśmy mieszkanie, ok. godz. 22.00 wystawiliśmy je na sprzedaż. Nie minęło nawet 12 godzin i się sprzedało. Dokładnie o godz. 8.00 następnego dnia, w dodatku za gotówkę. Cała inwestycja trwała dwa tygodnie i kilka dni. Zarobiliśmy na tej transakcji ok. 90 tys. zł. 

Najlepsza inwestycja w nieruchomości według Marcina

Jedna najlepsza inwestycja w nieruchomości? Było ich kilka. Dlatego łatwiej mi będzie opowiedzieć o tej najciekawszej, a jednocześnie jednej z najlepszych. To jedna z tych transakcji, kiedy przydaje się żyłka handlowca, a tę mam niewątpliwie, gdyż prawie pół życia spędziłem jako szef firm zajmujących się handlem. Mieszkanie znajdowało się przy ul. Bałuckiego we Wrocławiu. Chcieliśmy je kupić z uwagi na duży metraż, by przerobić je na 4 mikro kawalerki i sprzedać jako gotowca inwestycyjnego. Wyjściowo mieszkanie składało się z 3 dużych pokoi, kuchni, łazienki i dosyć dużego korytarza. Było w fatalnym stanie. Sama kamienica, ponad stulenia, też w nienajlepszym. Wszędzie było brudno, nawet na klatce i korytarzach. Jednak cena tego mieszkania była na tyle niska – ok. 4,2 tys. zł za m2, że się na nie zdecydowaliśmy. Po zakupie nasz entuzjazm nieco opadł. Zastanawialiśmy się, jak je dalej sprzedać. Co ma stanowić o jego atrakcyjności? Postanowiliśmy je wystawić w bardzo dobrej cenie 5,2 tys. zł za metr kwadratowy, a dodam, że nie ma takich cen we Wrocławiu, i zarobić ok. 80 tys. zł. Takie były pierwotne założenia. 

Inwestycja w nieruchomości wymagająca kreatywności

Wszyscy potencjalni kupujący zaraz po wejściu do mieszkania odwracali się na pięcie i wychodzili. Ogrom pracy, który trzeba było włożyć w to mieszkanie, przerażał. W sprzedaży nie pomagała też obskurna klatka, wręcz błagająca o remont. Postanowiliśmy, że przede wszystkim musimy ją uprzątnąć. Wyrzucić śmieci i usunąć ślady obecności koneserów niskobudżetowych trunków, którzy upodobali sobie to miejsce do wspólnych degustacji. Co więcej, doszliśmy z nimi do porozumienia, aby nie kręcili się po klatce, podczas gdy w mieszkaniu mają się pojawić potencjalni nabywcy. Dzięki myciu ścian specjalnymi środkami, udało nam się nawet przywrócić w klatce świeży zapach. Podjęliśmy także decyzję, że prezentacje mieszkania będziemy robić tylko w nocy i oświetlać je tylko latarką, tłumacząc to awarią prądu. Uznaliśmy także, że cena, którą zaproponowaliśmy, może być odbierana jako rażąco niska, przez co cała transakcja może się wydawać „podejrzana”. Podnieśliśmy więc cenę do prawie 6 tys. zł za m2, co dałoby nam zysk na poziomie 140 tys. zł. Już podczas drugiej nocnej prezentacji okazało się, że nasza strategia była słuszna. Z racji na potencjał mieszkania, na zakup zdecydował się Włoch. Jestem przekonany, że ze względu na lokalizację ta inwestycje daje mu dużą stopę zwrotu. Dla nas również była to jedna z najlepszych, choć jednocześnie najbardziej wymagających inwestycji, wśród dotychczas zrealizowanych flipów. 

Najlepsza inwestycja w nieruchomości zdaniem Michała

Rynek nieruchomości może zachwycać, ale nie może zaskakiwać. Jeśli masz wiedzę, wynikającą z doświadczenia, zaczynasz doceniać nie tylko walory finansowe, jakie niesie ze sobą inwestycja w nieruchomości. Na pewnym etapie stało się dla mnie zabawą, hobby. Moje coraz większe doświadczenie powodowało, że czułem się coraz silniejszy i coraz pewniej sobie radziłem na polu negocjacji. Wrocław, ul. Zaolziańska – to tutaj w maju 2019 r. rozpoczęła się historia pewnego zakupu i pewnego zysku. Wówczas złożyłem pierwszą wizytę w mieszkaniu, którego lokalizację najlepiej opisuje jedno słowo – „petarda” Mieszkanie o powierzchni 70 m2 składało się z 2 pokoi, jasnej kuchni i łazienki do kapitalnego remontu. Właściciele mieszkania, małżeństwo, podali cenę wywoławczą 465.000 zł. To była dobra cena za to mieszkanie. Może o 10.000 zł za wysoka, ale ja wiedziałem, że Ci ludzie tego mieszkania nie sprzedadzą – w tej, ani w dużo niższej cenie. Zaproponowałem, że kupię je za 375.000 zł, bo tylko tyle mam. Właściciele nie przystali na moją propozycję, mimo to, wychodząc powiedziałem – „do zobaczenia”. W odpowiedzi usłyszałem, że raczej nie w sprawie sprzedaży. Moje słowa okazały się jednak prorocze, bo w listopadzie 2019 roku jednak zobaczyliśmy się ponownie i to u notariusza, by sfinalizować zakup mieszkania za kwotę 380.000 zł. Dwa tygodnie później sprzedaliśmy je za 452.000 zł. Dodatkowo, za pieniądze inwestora, zrobiliśmy remont. Następnie wynajęliśmy to mieszkanie i do dnia dzisiejszego właściciel ma z niego 4200 zł miesięcznie zysku, co daje mu zwrot z inwestycji na poziomie ponad 10% w skali roku. 

Doświadczenie – słowo klucz

Dlaczego uważam, że to była najlepsza inwestycja w nieruchomości i dlaczego nie wymieniam tej, na której zarobiłem najwięcej? Kiedy zdobywasz coraz większe doświadczenie w biznesie, a do tego robisz go z pasją, angażujesz się bardziej w takie przedsięwzięcia, które na pewno przyniosą duży albo bardzo duży zysk, a odpuszczasz te, które są mniej intratne. Na tej nieruchomości od samego początku – od pierwszych negocjacji poprzez zakup, remont, wynajem i sprzedaż inwestorowi pasywnemu – każdy etap rozkładałem na czynniki pierwsze. Analizowałem zachowania sprzedających, ich ruchy związane z ceną, starałem się być na bieżąco z tym, ilu ludzi ogląda ich mieszkanie. Następnie byłem zaangażowany w przygotowanie dokumentów, wykreślenie hipotek, sprzedaż mieszkania na podstawie pomysłu. Później przyszedł czas na przygotowanie kosztorysu remontu i wyliczeń dotyczących opłacalności inwestycji dla inwestora pasywnego. Po zrealizowaniu remontu w oparciu o skalkulowany budżet, pozostał wybór wariantu wynajmu. Ostatecznie najbardziej się opłacało wynająć mieszkanie dla pracowników. Ten model z powodzeniem funkcjonuje tam do dziś.

Paweł Kuczera, Marcin Kuryło, Michał Chimko

Jak zaczynałem – Marcin Kuryło

Inwestycje w nieruchomości – biznes, w którym wszystko zależy ode mnie

Inwestycje w nieruchomości były katalizatorem zmian w moim życiu zawodowym. Zaczęło się dość nietypowo, bo pomysł zrodził się podczas mojego pobytu w Turcji, gdzie wyjechałem w 2014 r. z zamiarem robienia biznesu. Niestety, chociaż ostatecznie zrealizowałem tam swoje plany, zostałem oszukany przez zagranicznych partnerów. Wówczas postanowiłem, że muszę coś zmienić w swoim życiu. Zrozumiałem, że chcę pracować w sektorze, gdzie więcej, a w zasadzie wszystko, zależy ode mnie. Zacząłem rozważać różne opcje, przy czym tak naprawdę już od dłuższego czasu w mojej głowie kiełkowała myśl, że będą to inwestycje w nieruchomości.

Na początku 2018 r. postanowiłem, że przestanę walczyć o biznes w Turcji i wrócę do kraju. W Polsce działała w tym czasie firma, którą prowadził mój wspólnik Michał. Zacząłem zgłębiać wiedzę na temat nieruchomości. Obserwowałem ten rynek. Kiedyś w rozmowie ze swoim synem wspomniałem o tym, że chcę wrócić do Polski i zacząć budować domy. On wtedy zapytał, czy słyszałem o czymś takim jak flipy. Okazało się, że mojego syna Mateusza w tym samym czasie także zaczęły interesować inwestycje w nieruchomości. Przy czym on szukał sposobu na rozpoczęcie swojego dorosłego życia, a ja chciałem swoje zmienić. 

Inwestycje w nieruchomości z myślą o zostaniu liderem

Syn był pierwszą osobą, która powiedziała mi o flipach. Wskazał mi kilka osób, które zajmują się szkoleniami w tym temacie. Po tym jak obejrzałem wiele filmików na Youtube postanowiłem, że czas wziąć udział w szkoleniu osobiście. Na nim dowiedziałem się wszystkiego, co było mi potrzebne, a nie potrzebowałem wiele – iskry, która pobudzi mnie do działania. Będąc przedsiębiorcą od prawie 30 lat zdążyłem poznać mechanizmy, jakie obowiązują w zasadzie każdym biznesie, bez względu na branżę. Mając tę wiedzę i doświadczenie, jestem zdolny rozgryźć niemal każdy sektor biznesu – także inwestycje w nieruchomości – i zostać liderem na rynku. Skąd to przekonanie? Firma, którą zostawiłem w Polsce wspólnikowi Michałowi, do dziś świetnie prosperuje i jest największym dystrybutorem detalicznym pokryć z blacho-dachówki w kraju. Podobnie z firmą, którą stworzyłem w Turcji – z powodzeniem działa do dziś dnia, przynosząc satysfakcjonujące zyski. 

Inwestycje w nieruchomości – pierwsze doświadczenia

Po odbytym szkoleniu definitywnie podjąłem decyzję, że czas wracać do Polski. Poinformowałem o tym mojego wspólnika Michała, dodając, że zaczniemy się zajmować także nieruchomościami. Pierwszą transakcję zrealizowaliśmy jeszcze przed moim powrotem (więcej szczegółów na temat naszej pierwsze transakcji poznasz tutaj – podlinkowanie do wpisu p. Michała). Kolejnym krokiem było pozyskanie większego kapitału. Znaleźliśmy więc inwestora. Na początku kupowaliśmy pojedyncze nieruchomości, średnio jedną miesięcznie. Mimo, że na każdej z nich zarabialiśmy, nie ustrzegliśmy się pewnych błędów. Wychodziliśmy bowiem z założenia, że inwestycje w nieruchomości polegają na szukaniu jak najtańszych okazji. Dlatego naszym głównym kryterium, na jakim się skupialiśmy podczas poszukiwań, była jak najniższa cena za metr kwadratowy. W tamtym czasie mijało średnio 2 miesiące od momentu zakupu do sprzedaży mieszkania, co nie jest złym wynikiem. Tym bardziej, że to były flipy bez remontów – sprzedawaliśmy nieruchomość w dokładnie takim stanie, jak kupiliśmy. Czasami opróżnialiśmy mieszkanie ze starych mebli i malowaliśmy ściany na biało. Był to niewielki wysiłek, a potrafił podnieść wartość mieszkania w oczach kupujących, co przekładało się na lepszą sprzedaż. 

Inwestycje w nieruchomości – podsumowanie dwóch lat działania

Z czasem dostrzegliśmy, że inwestycje w nieruchomości na zasadzie kupowania najtańszych mieszkań, to chyba nie do końca właściwa droga. Zaczęliśmy się baczniej przyglądać jaki potencjał ma rynek. Podnieśliśmy widełki zakupowe. Przestaliśmy kupować wszystko, co tylko wpadło nam w ręce. Skupiliśmy się na tych mieszkaniach, które pozwalały na zmianę ich funkcjonalności. Ten kierunek okazał się słuszny. W dość krótkim czasie doszliśmy do średniej zakupowej na poziomie 3-4 mieszkań w miesiącu. W pierwszym roku działalności kupiliśmy 35 nieruchomości, a sprzedaliśmy 31. Pozostałe sprzedały się w kolejnych dwóch miesiącach. W 2020 r., drugim rok naszej działalności, byliśmy bogatsi o doświadczenie. Ten rok zamkniemy liczbą około 50 kupionych mieszkań, co oznacza, że kupowaliśmy średnio 4 mieszkania w miesiącu. Od tego roku zaczęliśmy także robić flipy na działkach budowlanych i rekreacyjnych. Ten nowy rodzaj działalności będzie z pewnością dochodowy w 2021 r. i być może także w latach kolejnych.

Dalszy rozwój i skalowanie biznesu

Dwa lata zaangażowania na rynku nieruchomości spowodowały, że znaleźliśmy własne sposoby na pozyskiwanie mieszkań i inwestycje w nieruchomości. Wiemy jak rozmawiać i jak negocjować, by osiągać założone cele. Mamy swoje autorskie pomysły, którymi planujemy się wkrótce podzielić z innymi. Niektórzy się temu dziwią. Pytają, czy na pewno chcemy sobie tworzyć konkurencję? Ja postrzegam to w inny sposób. Uważam, że dzięki temu będziemy wzrastać. Będziemy budować naszych partnerów, a nie konkurentów. Zauważyłem, że największym problemem osób, które chciałyby zacząć inwestycje w nieruchomości, jest nie tylko brak wiedzy, ale często także brak kapitału. My dzisiaj mamy pieniądze. Stoją za nami inwestorzy, których będzie jeszcze więcej. Chcemy tworzyć swoich partnerów, bo wiemy, że jeszcze nikt tego nie robił. Na rynku jest wielu ekspertów, którzy potrafią flipować i zarabiają na tym pieniądze. Takie osoby często prowadzą szkolenia, jednak w moim odczuciu, ich absolwenci bardzo często dostają tylko teoretyczną wiedzę. My chcemy się dzielić także praktyką. Tak, by docelowo ci ludzie stali się naszymi partnerami biznesowymi, którzy wspólnie z nami mogą zarabiać pieniądze.  

Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że moja zawodowa porażka sprzed kilku lat – choć ostatecznie stworzyłem w Turcji firmę, która z powodzeniem działa do dziś dnia – sprawiła, że jestem w tym miejscu, w którym jestem. I bardzo się z tego powodu cieszę. W ostatnim czasie dołączył do nas trzeci wspólnik, wspaniały człowiek – Paweł Kuczera, który podobnie jak ja, ma duszę finansisty. Wspólnie będziemy rozwijali nasz nowy projekt, Horyzont Inwestycji. W 2021 r. nadal będziemy skoncentrowani na pozyskiwaniu ciekawych okazji. A jestem przekonany, że będzie ich wiele, bo inwestycje w nieruchomości mają wielki potencjał i dają ogromne możliwości.

Marcin Kuryło

Nowy rok, nowe inwestycje w nieruchomości – w co warto zainwestować?

Jakie inwestycje w nieruchomości warto rozważyć w 2021 r.? Kiedy w ubiegłym roku zaczęła się pandemia, wieszczono, że jej skutki dotkną także rynek nieruchomości. Tymczasem inwestycje w nieruchomości to nadal jeden z lepszych sposobów, by ochronić wartość pieniądza w perspektywie długoterminowej. Zwłaszcza biorąc pod uwagę niskie stopy procentowe. Z drugiej strony nie da się ukryć, że pandemia zmieniła rynek. W co więc warto inwestować w 2021 r.? Sprawdźmy.

Z pewnością możemy oczekiwać, że w 2021 r. będzie się rozwijał rynek domów jednorodzinnych. Także tych w zabudowie szeregowej i bliźniaczej. Co to oznacza? Że warto będzie inwestować w działki budowlane. Ziemia – w odróżnieniu od mieszkań – generuje bardzo niewielkie koszty stałe. To sprawia, że staje się dobrym sposobem na długoterminową ochronę kapitału. Ponadto grunt to dobro, którego nie przybywa. Jego ograniczona podaż sprawia, że staje się tym bardziej pożądany. 

Grunt to bezpieczeństwo, zysk i nieograniczone możliwości

Inwestycja w grunty to jedna z najstarszych form w przedmiocie inwestowania. I nadal opłacalna, co odzwierciedlają dane. Rok 2020 w największych polskich miastach przyniósł podwyżki cen transakcyjnych działek budowlanych. W niektórych przypadkach nawet o jedną czwartą. To dobry prognostyk, świadczący o tym, że wśród wszystkich kategorii nieruchomości, w tych trudnych czasach, grunty bronią się najlepiej. Nic dziwnego, że cieszą się dużą popularnością. Mało co wśród produktów inwestycyjnych jest tak odporne na wahania rynkowe, jak ziemia. Biorąc pod uwagę, że dla 65,6 proc. Polaków posiadanie nieruchomości jest najlepszym zabezpieczeniem finansowym na emeryturę, jej zakup stanowi dla nich trwały i namacalny dowód przyszłego zabezpieczenia. 

Flipy na działkach i inwestycje deweloperskie

Ciekawym i opłacalnym rozwiązaniem w 2021 r., ale zapewne także w dalszej przyszłości, będą też flipy na działkach. Co znaczy flip na działce? Po pierwsze znalezienie działki w atrakcyjnej lokalizacji i uzyskanie pozwoleń budowlanych, a następnie sprzedanie jej deweloperowi, który wybuduje na niej dom. Opłacalne inwestycje w nieruchomości w 2021 r. to także nadal inwestycje deweloperskie, czyli budowa domów. Podobnie jak w ubiegłym roku nadal będą się dobrze sprzedawały działki rekreacyjne, jak również ogrody działkowe. – Być może nie wszyscy to odnotowali, ale ceny rodzinnych czy też pracowniczych ogrodów działkowych wzrosły dwu-, trzy- a nawet czterokrotnie w stosunku do tego, co było jeszcze niespełna rok temu. To zdecydowanie obszar, na którym może zarabiać fliper, a inwestor może z powodzeniem inwestować swój kapitał. – przekonuje Marcin Kuryło, ekspert na rynku nieruchomości, współwłaściciel w firmie Horyzont Inwestycji.

Inwestycje w nieruchomości – co się zmieniło?

Na koniec września 2020 r. w budowie było 836.400 mieszkań. To oznacza, że było ich o 1% więcej, niż przed rokiem. Aż o 22% wzrosła w analogicznym czasie liczba mieszkań, które zostały oddane do użytku. W tym samym okresie o 21% zwiększyła się też liczba mieszkań, których deweloperzy rozpoczęli budowę. Czy te dane pozwalają stwierdzić, że w dzisiejszym niepewnym świecie inwestycje w nieruchomości są uznawane za stabilne źródło lokowania pieniędzy? Zważywszy na to, że w ubiegłym roku Polacy zaczęli masowo wycofywać pieniądze z lokat i interesować się rynkiem nieruchomości, nie bez powodu uznaje się je za zyskowne inwestycje. – Wolność finansowa jest możliwa także w czasach koronawirusa. Przecież inwestycje w nieruchomości przynoszą dochody pasywne także i wtedy. Warto jednak zadbać o dywersyfikację portfela nieruchomości i zbudować wolność finansową na solidnych fundamentach – podsumowuje ekspert z Horyzont Inwestycji. 

Marcin Kuryło