Małe miasta to nie tylko przyjemne miejsca do życia dla mieszkańców. To także rynek ciekawy pod kątem inwestycji w nieruchomości. Dla inwestorów to doskonały sposób na dywersyfikację strumieni ryzyka i dochodów. A także okazja do tworzenia bogatszego portfela inwestycyjnego.
Spora część inwestorów chętnie lokuje pieniądze w nieruchomości w dużych miastach. Ma ku temu różne powody. Niektórzy uważają, że łatwiej im będzie wynająć mieszkanie, ponieważ w większych aglomeracjach jest większe zapotrzebowanie, zatem minimalizują ryzyko, że lokal długo pozostanie pusty. Zapominają jednak, oprócz dużego popytu, w dużych miejscowościach jest także duża podaż nieruchomości. Dlatego ograniczona liczba inwestycji w mniejszych miejscowościach, może stanowić istotny atut. Pojawiające się tam okazje, co istotne muszą to być mieszkania z dobrze przeprowadzonym remontem, sprzedają się błyskawicznie. I to z całkiem pokaźnym zyskiem.
Małe miejscowości z dużym potencjałem
Mieszkania w mniejszych miejscowościach kosztują często poniżej ceny wytworzenia, czego nie można powiedzieć o tych zlokalizowanych w dużych miastach. Zdarza się, że jesteśmy w stanie kupić mieszkanie w mniejszej miejscowości za 3000 za metr kwadratowy, a nawet jeszcze taniej. Biorąc pod uwagę, że dziś wytworzenie metra kwadratowego budynku wielorodzinnego to koszt rzędu około 5000 zł, czasami więcej – co jest uzależnione m.in. od standardu, wysokości budynku, zabezpieczeń przeciwpożarowych itd. -niedoszacowane nieruchomości w małych miejscowościach coraz częściej zwracają uwagę inwestorów. Są to głównie nieruchomości z rynku wtórnego, ponieważ niewielu deweloperów decyduje się na realizowanie projektów w takich obszarach. Głównie z powodu opłacalności tego typu inwestycji. Dzisiaj koszt wybudowania domu czy bloku w małej miejscowości i dużej miejscowości jest praktycznie taki sam. Oczywiście minimalnie będzie się różnił, bo inna może być cena gruntu. Niemniej same koszty wytworzenia – materiałów budowlanych, pracy – są w zasadzie dokładnie takie same.
Na jakie zyski mogą liczyć inwestorzy?
W mniejszych miastach na szybkie znalezienie nowych nabywców mogą liczyć mieszkania przygotowane w wysokim standardzie. Sprzedają za duże pieniądze i z zaplanowanym zyskiem, który może wynosić powyżej 10% zainwestowanego kapitału. Zdarzają się także zyski w granicach 15%-20%. Taki wynik jest praktycznie nie do osiągnięcia w dużych miastach. Pozytywnych aspektów, związanych z inwestowaniem w nieruchomości w mniejszych miejscowościach, jest zdecydowanie więcej. Jednym z nich jest czas sprzedaży. Zwykle dochodzi do niej o 2 miesiące szybciej niż w przypadku sprzedaży nieruchomości w dużych miastach, takich jak Warszawa, Kraków, Gdańsk, Poznań czy Wrocław. Biorąc pod uwagę tylko te dwa aspekty, wynik, jaki można osiągnąć inwestując w nieruchomości w mniejszych miejscowościach, robi się naprawdę spektakularny.
Warto zwrócić uwagę, że na takich terenach bardzo niska jest również podaż mieszkań do wynajmu. Dzięki temu inwestorom jest znaczeni łatwiej je wynająć. Oczywiście za wynajem mieszkania nie uzyskają takich kwot, jakich mogliby żądać w dużych aglomeracjach – rzędu np. 2 5000 czy 3000 zł. Niemniej na wstępie ponoszą dużo mniejsze koszty inwestycyjne. W mniejszych miejscowościach mieszkanie można kupić za 250000 czy 300000 zł. Na takie samo w dużym mieście trzeba już wydać pół miliona złotych. W pierwszym przypadku inwestor uzyskuje więc lepszy zwrot. O ile w mniejszych miejscowościach osiągnięcie zwrotu rzędu 10% zainwestowanego kapitału rocznie nie stanowi żadnego problemu, w dużym mieście jest to raczej niemożliwe.
Niedoszacowane nieruchomości w małych miejscowościach
Jakie jest nasze doświadczenie z inwestowaniem w mniejszych miejscowościach? Podam przykład z Kędzierzyna Koźla. W tym mieście na prawach powiatu mieszka nieco ponad 50 000 mieszkańców. Zakupiliśmy tam mieszkanie w cenie dużo poniżej 3000 zł za metr kwadratowy. Ponieważ było zlokalizowane w bardziej przemysłowej części miasta, zdecydowaliśmy na odświeżenie mieszkania, czyli tzw. lift, zamiast remontu. W ramach naszych działań, na ścianach zostały położone gładzie i odświeżyliśmy łazienkę. Mieszkanie kosztowało nas około 60000 zł, a dokonane w nim usprawnienia nieco ponad 20000 zł. Ogólne koszty zamknęły się na poziomie 84 000 – 86 000 zł, a sprzedaliśmy nieruchomość za ponad 140 000 zł, czyli z 60000 zł zysku. Takie wyniki są niemożliwe do osiągnięcia na rynku wtórnym w dużych miejscowościach.
Jak znaleźć prawdziwą perełkę?
Coraz częściej zachęcamy do inwestowania w nieruchomości w mniejszych miejscowościach i coraz częściej przedstawiamy naszym inwestorom mieszkania zlokalizowane w takich okolicach. Widzimy w nich ogromny potencjał. Wyszukiwanie prawdziwych perełek nie jest jednak rzeczą prostą. Informacje o pojawiających się na rynku mieszkaniach często są przekazywane tzw. pocztą pantoflową, niemniej analizujemy oferty i jeśli decydujemy się zainwestować, osiągamy bardzo dobre wyniki finansowe. Jestem przekonany, że inwestowanie w nieruchomości w małych miejscowościach może być zyskownym przedsięwzięciem. Oczywiście – jak wszędzie – trzeba to robić z głową i z rozwagą. Współpracujący z nami inwestorzy mogą mieć pewność, że zanim zdecydujemy się zaangażować ich kapitał w jakikolwiek projekt, najpierw gruntownie go analizujemy. Tak pod względem bezpieczeństwa jak i oczekiwanych zysków.